niedziela, 10 lutego 2013

Inicjacja!

Zdjęcia robione były w czerwcu 2011 roku i było to moje pierwsze wyjście w plener. 
Tym razem to ja się uczyłam, od Warszawiaka ;). Miła odmiana po roku intensywnego "korkowania". 














piątek, 25 stycznia 2013

Spacer

Chciałam każde z tych zdjęć oznaczyć oryginalnym podpisem, jednak obsługa Photoshopa znacznie przewyższa mój próg cierpliwości oraz irytacji. I chyba inteligencji też.
Ogarniam coś tam, ale warstw, masek czy co to tam, za uja nie potrafię zrobić, nie wspominając o wyeliminowaniu tła. A to podstawa, prawdopodobnie banalny zabieg.
Każde działanie po obejrzeniu tutoriala doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Szkoda, że to nie takie proste jak jedzenie ciasteczek Oreo. Widać nie jestem gotowa.

Jak kiedyś pojawią się takie podpisy na fotach, znaczyć to będzie, że albo zapisałam się na jakiś kurs, albo spaliłam blanta, albo zażyłam opakowanie Relanium :] ...






















piątek, 18 stycznia 2013

Zimowo


Korzystając z tego, że byłam w Koninie, wybrałam się dziś na spacer. Okazał się orzeźwiający dla ciała i umysłu.
Długo usiłowałam sobie przypomnieć nazwę rzeki, nad którą powędrowałam - Powa ! , bo dla mnie to zawsze będzie "Struga", nad którą "za dzieciaka" spędziło się niejedne upalne dni; podążałam śladami  jakiejś zwierzyny i dwie godziny kminiłam od czego do cholery są te zawsze wychodzące z rzeki, dziwne, podłużne, gładkie ślady, upatrując w tym jakiś dziki, animalistyczny kryminał! W domu powstrzymali cugle mojej wyobraźni, bo to po prostu bobry były ;)

Zmarzłam okropnie, ale na serduchu jakby cieplej, kiedy pomyślę o swoim dzieciństwie. Nie było komputerów, mieliśmy coś bardziej wartościowego: mnóstwo przestrzeni - podwórza, łąki, lasy, nadrzeczne wydmy i ... przede wszystkim zdrową, nieposkromioną fantazję.
I tak sobie pomyślałam, że jestem szczęściarą, bo dzięki temu widzę to, co tysiące ludzi ignoruje.

Foty śmierdzą amatorszczyzną, ale czy to ważne...