To był czas kiedy powiedziałam lustrzance sakramentalne "Tak"! [Sic!]
Najwięcej frajdy sprawiło mi przedarcie się do środka budynku. Pierwszy raz cieszyłam się ze swoich niewielkich gabarytów. Przecisnęłam się przez zespawane kraty, ino musiałam się spieszyć, bo reszta na zewnątrz zrzędziła i ponaglała. Zwyczajnie zazdrościli :)
A wewnątrz? Specyficznie...
Wyjście okazało się trudniejsze niż wejście :)
Piękne zdjęcia! brakuje mi tylko zdjęć z zewnątrz bo ciekawi mnie co to za kościół ;)
OdpowiedzUsuńKościół jest generalnie ogrodzony i obok są gospodarstwa więc trzeba było się kryś, stąd tak mało zdjęć z zewnątrz. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzisiaj przejeżdżałam koło tego miejsca na rowerze i też mnie kusi,aby tam zajrzeć.
OdpowiedzUsuńDzięki za kilka wskazówek co do sposobu wejścia.
Zdjęcia piękne:)
Pozdrawiam Weronika
Bardzo ładne zdjęcia. Masz talent. :)
OdpowiedzUsuńA co do samego postu, uwielbiam takie miejsca.! Szkoda że tak mało zdjęć ze środka jak i z zewnątrz.
Pozdrawiam :D